Alarm, który postawił strażaków na nogi
Do dość groźnego incydentu doszło w nocy 27 sierpnia. To wtedy strażacy dostali pilne wezwanie do pożaru. Postawiono na nogi trzy jednostki bowiem istniało zagrożenie, że ogień obejmie większy obszar. Na szczęście po raz kolejny okazało się, że nasze służby sprawują się na medal. Choć sytuacja trwała prawie trzy godziny ostatecznie wszystko udało się opanować, a zagrożenie zniknęło. Co się wydarzyło?
Pożar trocin w pomieszczeniu magazynowym
Około trzydziestu minut po północy miejski monitoring pożarowy poinformował, że w jednym z budynków w miejscowości Ponieco doszło do pojawienia się ognia. Do walki z pożarem ruszyły aż trzy jednostki. Na miejscu szybko okazało się, że ogień pojawił się w pomieszczeniu z drewnianymi trocinami, które służyły jako rozpałka ognia w piecach produkcyjnych. Sytuacja wymagała natychmiastowej interwencji. Zachodziła bowiem obawa, że przez łatwopalne drewno zapali się dach całej konstrukcji, a pożar przedostanie się na kolejne budynki. Walka z zaognionymi trocinami trwała blisko trzy godziny. Strażacy najpierw musieli ugasić trociny, następnie wszystkie wynieść z pomieszczenia. Kolejnym krokiem było oddymianie pomieszczenia. To także trochę trwało. Na szczęście po kilku godzinach intensywnej pracy udało się wszystko doprowadzić do właściwego stanu.
Na ten moment przyczyny pożaru nie są znane
Trudno powiedzieć, co ostatecznie wywołało pożar. Straty poniesione przez właściciela zakładu oszacowano na kwotę 10 tysięcy złotych. Ostatecznie mogłyby być dużo większe, bowiem zagrożenie było realne dla całego kompleksu. Najprawdopodobniej zawinił człowiek. To on bowiem jest najczęstszą przyczyną wybuchu pożarów. Sprawdzana jest również elektryka. Na szczęście m0nitoring przeciwpożarowy doskonale się sprawdza. Dzięki niemu strażacy uzyskują natychmiastowe informacje, które ułatwiają podejmowanie błyskawicznych reakcji.